środa, 9 stycznia 2019

Ślepota na wartości utylitarne

Kto z was nie słyszał, że ludzie za bardzo kierują się wartościami utylitarnymi, będąc zarazem zamkniętym na wartości estetyczne, moralne? Żywię spore podejrzenie, że słyszeli wszyscy, jak leci. To jest jakaś dziwna przypadłość, aby podkreślać, jak bardzo ubodzy duchowo i mało wrażliwi są ludzie. Mówi się o tym, że kiedyś to ludzie mieli lepszy gust, wiedzieli więcej, znali lepiej literaturę piękną, mniej gonili za pieniędzmi, mieli więcej we łbach poezji, że teatr kiedyś był lepszy, że produkty zdrowsze, et cetera. Wszystko to zwieńcza januszowato-nosaczowy tekst: "Kiedyś to było.", a pewnie aż tak nie było. Tymczasem ta rzekoma znajomość podłej rzeczywistości, w której rzekomo za sprawą kapitalizmu dominują wartości utylitarne, zwykle nie oświeca nas nawet jasnością tego, jak rozumieją wartości utylitarne, co tworzy pewne problemy, których jednak tu nie sprecyzuję, aby nie utracić istotniejszego tematu. Moje oskarżenie będzie chyba jednak łatwe w odczycie. Otóż oskarżam krytyków wartości utylitarnych, że ignorują sposób użycia słowa "wartość" w pojęciach zaliczanych przez do utylitarnych.

Elzenberg wyróżnił cztery warianty wartości utylitarnych, które kolejne były:
1) Tym, czego ludzie pożądają.
2) Tym, co zmniejsza cierpienie. (W języku Austriackiej Szkoły Ekonomicznej zmniejsza odczuwany dyskomfort)
3) Tym, co daje ludziom przyjemność
4) Tym, co zwiększa istnienie lub samo jest zwiększeniem istnienia.
Zdaje się jednak, że istnieją wartości, które z jednej strony ciężko zaliczyć do któregoś z tych czterech wariantów, a z drugiej pozostaje nieodparte wręcz wrażenie, że są utylitarne dla ludzi nawet, kiedy nie są pożądane, nie dają przyjemności, nie koją cierpień i nie mają związku ze zwiększaniem istnienia. Przywołując znanego nam diabła marksizmu, chciałbym przypomnieć, iż rozważania Karola Marksa zaczynają się od stwierdzenia, że istnieją generalnie dwa typy wartości:
1) Wartości użytkowe - będące tym, co zaspokaja potrzebę człowieka. Wspomniane przez Elzenberga w ramach jednego z wariantów.
2) Wartości wymienne - będące wspólnymi mianownikiem, do którego można sprowadzić wszystkie towary na rynku.
Ktoś nieogarnięty mógłby powiedzieć, że chodzi o pieniądze, ale Karol Marks twierdził, iż tą rzeczą jest abstrakcyjna praca (Potem stwierdzono, że użycie słowa "praca" było błędem i zaczęto je zastępować pojęciem siły roboczej. Nie wszyscy jednak przyjęli tą poprawkę, co może powodować nieporozumienia.). Istnieje więc w użyciu pojęcie wartości, które oznacza to, co powstało poprzez pracę.
Następnym problemem jest pojęcie wartości nominalnej, które też jest zaliczane do wartości utylitarnych. Biorąc pod uwagę, że w ekonomii przez pewien czas istniały różne obiektywne teorie wartości, to pojęcie utrzymało się bardzo długo i w zasadzie myślimy jego kategorią do dziś. Wartości nominalne mają więcej niż jeden wariant i tym samym można je zdefiniować jako:
1) To, co zostało lub może zostać sprzedane/kupione za pieniądze.
2) To, co jest pieniądzem.
Kolejnym problemem są tzw. wartości społeczne. Próbuje się je podać jako utylitarne uzasadnienie poświęcenia jednostki na rzeczy grupy i próbuje się im nadać rysy wartości perfekcjonistycznej. Można je zdefiniować jako to, co jest pożądane, zmniejsza cierpienie, daje przyjemność, zwiększa istnienie lub jest zwiększeniem istnienia dla grupy albo zwiększa poczucie istnienia grupy, ale jednocześnie nie musi być wartością dla jednostek, które tą grupę tworzą.
Następnym problemem jest sposób, w jaki zwolennicy pieniądza kruszcowego, wypowiadają się o wartości pieniądza fiducjarnego, którego nie można od jakiegoś czasu wymienić w banku na złoto. Pomimo tego, że ludzie go używają i pożądają, twierdzą jednocześnie, że pieniądz fiducjarny jest bezwartościowy. W tym samym duchu o nowym wynalazku w postaci czysto elektronicznej waluty, bitcoinie wypowiadają się bankierzy i politycy, twierdząc, że jest on bezwartościowy. Tu się używa kolejnych pojęć wartości definiowanych jako:
1) Pieniądz, który można lub będzie można wymienić u emitenta na złoto lub srebro.
2) Pieniądz, co do którego mamy gwarancję, oraz pewność, że jego cena nie spadnie poniżej jakiegoś bliżej nieokreślonego poziomu, a ludzie będą go używać.
Moja niezbyt przemyślana i napisana z buta próba jakiegokolwiek podsumowania wartości utylitarnych każe więc podejrzewać, że jest ich jednak trochę więcej rodzajów niż wyobrażają sobie na ogół krytycy kultury lamentujący, że społeczeństwo jest pochłaniane przez wartości utylitarne, czy też rynkowe. Dodatkowo należy zauważyć, że krytycy kultury masowej i konsumpcjonizmu, używają jeszcze innego pojęcia wartości utylitarnych. Odnosi się ono generalnie do postawy ludzi. Jej definicja mogłaby brzmieć: Motyw człowieka do konsumowania tego, co nie podoba się jego krytykom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz